wtorek, 10 sierpnia 2010

Pamięć i tożsamość

Jedno z ostatnich przesłań papieża Jana Pawła II do współrodaków dotyczyło roli pamięci w życiu narodu i w zachowaniu jego tożsamości historycznej i kulturowej.

Pielgrzymka do Katynia delegacji polskiej z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim wpisywała się w ten właśnie duchowy wymiar międzypokoleniowego przekazu doświadczeń i wartości definiujących i spajających wspólnotę narodową.



Przebieg żałoby narodowej w obliczu katastrofy samolotu i śmierci uczestników delegacji pokazał, że wbrew wielu opiniom Karol Wojtyła znalazł w dużej części narodu pojętnych uczniów, potrafiących w chwili próby zjednoczyć się wokół rzeczy najważniejszych i GODNIE przeżyć niezapomniane chwile towarzyszące uroczystościom pogrzebowym.

W tym podniosłym czasie NIKT oprócz MARGINESU nie odważył się zakłócić powagi żałoby, a "prywatne" media, nagłaśniające zwykle najgłupsze i najordynarniejsze zachowania apostatów tym razem we własnym interesie nie chciały być ich tubą - miały zbyt dużo do stracenia.

Politycy partii rządzącej, uwikłani w antyprezydencką intrygę i - przynajmniej w zakresie organizacji lotu - odpowiedzialni za spiętrzenie wielorakich zagrożeń dla bezpieczeństwa delegacji państwowej, uznali wkrótce, że akcja dezinformacyjna mediów i "ekspertów" zrobiła swoje i cała sprawa stopniowo ulegnie zapomnieniu, przesłonięta bieżącymi wydarzeniami. Nie mieli też najmniejszej ochoty wziąć odpowiedzialność za własne czyny, zaniedbania i nielojalność wobec głowy państwa. Triumfujący w wyborach Komorowski postanowił doprowadzić do usunięcia śladów po żałobie z miejsc publicznych, próbując cudzymi rękami wyjąć kasztany z ognia, a równocześnie ośmieszyć wiernych strażników pamięci. PO posunęła się w dzieleniu narodu wyjątkowo daleko. Łajdackie metody walki politycznej "cyngli" PO przy werbalnej jedynie dezaprobacie "świętoszków" z tej bezideowej partii wzbudzają jedynie odrazę.

Ponownie jak wiele razy w przeszłości w obronie pamięci i tożsamości narodu stanęli szeregowi Kowalscy i i anonimowi księża. Ośmieszane "moherowe berety" i "prosty ciemny kler" w rodzaju księdza Popiełuszki znowu kolą w oczy "właścicieli" Polski. Tu nie chodzi o krzyż. Chodzi o zwycięstwo niepamięci, zaprzaństwa i apostazji narodowej, o degradację odradzającej się cywilizacji polskiej. To jest prawdziwy cel prowokacji pod pałacem prezydenckim i stawka, z której zdają sobie sprawę obrońcy ZNAKU PAMIĘCI. Jestem po ich stronie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz